Niniejsza strona internetowa została zarchiwizowana i udostępniona w celu zachowania jej historii oraz zapewnienia dostępności dla przyszłych użytkowników. Zachowana wersja strony może nie zawierać najnowszych informacji ani działać zgodnie z jej pierwotnym przeznaczeniem. Aby uzyskać aktualne dane i funkcjonalności, zapraszamy do odwiedzenia bieżącej wersji naszej strony internetowej.

Nowy sprzęt, trwający remont, powiększony zespół – tak w skrócie można podsumować ostatnie miesiące pracy Oddziału Chorób Płuc z Pododdziałem Chemioterapii Szpitala Miejskiego w Rudzie Śląskiej. Pomimo epidemii koronawirusa sporo udało się zmienić w jego funkcjonowaniu pod skrzydłami nowej ordynator – doktor Ewy Strańskiej-Bartosik.

Niedawno minęło pół roku od momentu, kiedy została pani ordynatorem Oddziału Chorób Płuc z Pododdziałem Chemioterapii Szpitala Miejskiego w Rudzie Śląskiej. Co zmieniło się przez ten czas?

– Szybko przyszło nam zmierzyć się z nową rzeczywistością, bo zanim zaczęliśmy wprowadzać zmiany na oddziale, rozpoczęła się epidemia koronawirusa. Obecnie praca powoli wraca do normy. Udało nam się zbudować dobry i większy zespół, bo dołączyła do nas jeszcze jedna pani doktor i pielęgniarka, a braki kadrowe były jednym z wyzwań. Stopniowo zmienia się również wygląd oddziału. Tuż przed pandemią rozpoczęło się malowanie kolejnych pomieszczeń. Prace trzeba było zawiesić na pewien czas z powodu koronawirusa, ale od kilku tygodni ekipa remontowa wróciła, by dokończyć malowanie.

Ostatnimi czasy pojawiło się sporo nowego sprzętu. Jak wpływa to na skuteczność diagnozowania oraz leczenie pacjentów?

– Faktycznie, sprzętu jest coraz więcej i spełnia on aktualne standardy obowiązujące dla pulmonologii. Zostaliśmy doposażenie m.in. w zestaw endoskopowy z videobronchoskopem HD, który znacznie poprawia komfort i jakość badania. Równocześnie używamy dotychczasowego bronchofiberoskopu, co sprawia, że moglibyśmy szybciej i skuteczniej diagnozować pacjentów. Ponadto mamy nowy sprzęt USG, nowy defibrylator oraz ssaki, a do tego stację diagnostyczną i kolejne komputery. Sprzętu pojawia się coraz więcej, dzięki czemu moglibyśmy przyjmować i leczyć większą liczbę pacjentów.

Dlaczego tylko ,,moglibyście”?

– Nie możemy w tej chwili używać naszego sprzętu na taką skalę, jak byłoby to możliwe, ponieważ przyjmujemy mniej pacjentów niż przed COVID-19. Część pacjentów – owszem – decyduje się na planowy zabieg, ale sporo osób jeszcze rezygnuje w obawie przed zakażeniem. Tymczasem szpitale są obecnie jednymi z najbezpieczniejszych pod tym względem miejsc. Po pierwsze ze względu na to, że u nas każdy pacjent badany jest pod kątem koronawirusa. Po drugie – od początku zostały wprowadzone wysokie standardy bezpieczeństwa i ochrony całego szpitala. Dlatego cieszymy się, bo przybyło nam sprzętu, ale są sprawy, jak na przykład epidemia, na które nie mamy wpływu. Liczymy, że wkrótce się to zmieni.

Przejdź do treści