Niniejsza strona internetowa została zarchiwizowana i udostępniona w celu zachowania jej historii oraz zapewnienia dostępności dla przyszłych użytkowników. Zachowana wersja strony może nie zawierać najnowszych informacji ani działać zgodnie z jej pierwotnym przeznaczeniem. Aby uzyskać aktualne dane i funkcjonalności, zapraszamy do odwiedzenia bieżącej wersji naszej strony internetowej.

Dr n. med. Henryk Rudzki został nowym dyrektorem ds. medycznych Szpitala Miejskiego w Rudzie Śląskiej. Od ponad 25 lat jest związany z rudzką lecznicą, więc doskonale zna jej struktury. Czy po zastąpieniu na stanowisku dr n. med. Jerzego Zdrzałka szykują się zmiany w funkcjonowaniu szpitala oraz jak działa on obecnie w związku z pandemią koronawirusa, a także o widmie czwartej fali COVID-19 – między innymi o tym rozmawiamy z dr. Henrykiem Rudzkim.

Praca w rudzkim Szpitalu Miejskim nie jest Panu obca. Od ilu lat współpracuje Pan z tą placówką?

– W Szpitalu Miejskim w Rudzie Śląskiej pracuję od 1995 roku, tj. od momentu wygrania konkursu na ordynatora II Oddziału Chorób Wewnętrznych, który mieścił się w bielszowickiej części szpitala. Wcześniej, od ukończenia studiów, pracowałem w Klinice Chorób Wewnętrznych, Nefrologii i Diabetologii w Zabrzu. Oddział bielszowicki po uzyskaniu akredytacji specjalizacyjnej w zakresie interny i diabetologii zmienił nazwę na II Oddział Chorób Wewnętrznych i Diabetologii. Kierowałem nim aż do przekształcenia sprzed dwóch lat trzech oddziałów interny w jeden oddział. Od tamtej pory jestem ordynatorem 65-łóżkowego Oddziału Chorób Wewnętrznych.

Przez te lata zdążył Pan doskonale poznać szpital. Czy jako nowy dyrektor ds. medycznych planuje Pan wprowadzić zmiany – np. na oddziałach, czy w poradniach?

– W naszym szpitalu ciągle dokonują się zmiany. Te największe miały miejsce w ostatnich latach i dotyczyły reorganizacji i unowocześnienia m.in. oddziałów interny, pediatrii, pulmonologii, kardiologii, Izby Przyjęć oraz głównego laboratorium szpitala. Głównym kreatorem tych zmian jest prezes szpitala, pani dr Katarzyna Adamek. Przez kilka ostatnich lat pani prezes miała bardzo duże wsparcie w zarządzaniu szpitalem w moim poprzedniku doktorze Jerzym Zdrzałku. Naszym celem jest dalsza poprawa organizacji i jakości pracy wszystkich jednostek szpitala tj. oddziałów, poradni, czy Izby Przyjęć. Czynimy starania o pozyskanie nowego personelu pielęgniarskiego i lekarskiego, ponieważ, tak jak większość tego typu jednostek, borykamy się z deficytem kadry medycznej. Większość z oddziałów ma prawa akredytacyjne do prowadzenia programów specjalizacyjnych. Daje to możliwość wykształcenia od kilku do kilkunastu nowych specjalistów (w zależności od liczby miejsc akredytacyjnych przyznanych oddziałowi) w jednym, zwykle 4-, 5-letnim, cyklu szkoleniowym. Większą część tego stażu specjalizacyjnego lekarze rezydenci spędzają w swoich macierzystych oddziałach. Ważne jest to, aby poziom szkolenia w tych jednostkach był wysoki, bo w ten sposób zachęcimy nowych absolwentów medycyny do szkolenia w tych oddziałach, a po zdaniu egzaminu specjalizacyjnego część z nich na stałe zatrudni się w rudzkim szpitalu.

Objęcie funkcji dyrektora ds. medycznych Szpitala Miejskiego w dobie pandemii jest dużym wyzwaniem. Jakie obecnie obowiązują procedury bezpieczeństwa po stronie pacjentów i personelu, jeżeli chodzi o kontakt chorego z pracownikami medycznymi oraz zasady pracy na terenie szpitala?

– Okres pandemii to olbrzymie wyzwanie dla całego zespołu szpitala. Minęło już ponad 1,5 roku, od kiedy żyjemy wszyscy z tym zagrożeniem. Od początku stosujemy szereg procedur, mających na celu bezpieczeństwo chorych i personelu medycznego. Zwłaszcza tzw. trzecia fala nauczyła nas najwięcej. Wtedy w szpitalu było ponad 100 ,,łóżek covidowych” i setki pacjentów hospitalizowanych ze średnimi i ciężkimi postaciami COVID-19. Do tej chwili wszyscy pacjenci przyjmowani w Izbie Przyjęć mają wykonywane szybkie testy antygenowe w kierunku zakażenia SARS-CoV-2, dostęp pacjentów do Izby Przyjęć odbywa się dwoma szlakami komunikacyjnymi tj. transportem karetką lub przez kontrolowane wejście z portierni szpitala. Natomiast osoby hospitalizowane, jak też i personel, muszą stosować określone procedury minimalizujące ryzyko pojawienia się tego zakażenia. Personel szpitala przygotowuje się na jesienną falę zakażeń, która wydaje się być nieunikniona.

Od początku pandemii nie ma możliwości odwiedzin chorych na wszystkich oddziałach szpitalnych. Czy i kiedy jest szansa na zmianę tego zalecenia?

– Od 12 marca 2020 roku obowiązuje zakaz odwiedzin pacjentów w związku z sytuacją epidemiologiczną. Ministerstwo Zdrowia opracowuje odgórne unormowania dotyczące odwiedzin w szpitalach przez osoby w pełni zaszczepione. Nasz szpital, rozumiejąc sytuację ciężko chorych, zwłaszcza długotrwale hospitalizowanych pacjentów i ich najbliższych, umożliwiał krótkotrwałe odwiedziny przy zachowaniu określonych restrykcyjnych zaleceń. Obecnie opracowywany jest regulamin wewnętrzny szpitala dotyczący tego zagadnienia.

Pana podstawowa specjalizacja to internista/diabetolog, dlatego przy okazji tej rozmowy nie sposób wspomnieć o tym, jakie skutki zdrowotne ma epidemia COVID-19, jeżeli chodzi o społeczeństwo. Niestety w szczycie pandemii utrudniony był dostęp do lekarzy specjalistów. Jak przełożyło się to na nasze zdrowie?

– Epidemia COVID-19 ma jednoznacznie negatywne skutki na stan zdrowotny naszego społeczeństwa. Obnażyła też niedostatki organizacyjne, kadrowe i finansowe systemu zdrowotnego. Jednak najważniejsze wydaje się być to, że najwięcej stracili pacjenci najstarsi, czy przewlekle chorzy z wielochorobowością lub ci z niezdiagnozowanym zawczasu schorzeniem. Bezpośredni kontakt z lekarzem Podstawowej Opieki Zdrowotnej został mocno ograniczony – wiele tych porad miało charakter teleporad. Niewiele lepiej wyglądała sytuacja w poradniach specjalistycznych. Ale trzeba dodać, że obawy związane z hospitalizacją w czasach pandemii sprawiły, iż wiele osób zwlekało z kontaktem z lekarzem POZ-u, czy specjalistą, czyli procedury diagnostyczne i terapeutyczne w ogóle nie zostały nawet rozpoczęte. Efektem tego jest zwiększona liczba hospitalizowanych w naszym oddziale z rozwiniętymi stadiami procesu nowotworowego oraz zaostrzonymi ciężkimi schorzeniami przewlekłymi. Wydłużył się również średni czas hospitalizacji pacjentów.

Przejdź do treści